Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Śledzie pod szubą – fenomenalny przepis

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Ja bardzo proszę o powstrzymanie się od napominania oraz wyprowadzania dowodu na jedyny prawilny skład śledzi pod szubą. Piszę to na wszelki wypadek, bo Polacy potrafią wziać się za łby na dowolny temat, a ja nie mam ochoty znowu wchodzić w rolę pani sprzątającej sekcję komentarzy. Każdy niech robi po swojemu, a jak jeszcze nie wie jak to jest po jemu, to niech robi po mojemu, bo pyszne wychodzą.

Jestem leniwą bułą, co podkreślałam już wielokrotnie i uważam to za swój wielki talent, z którego korzystam ile wlezie ułatwiając sobie życie jak się da. Dlatego do tego przepisu nie użyłam solonych płatów śledziowych, tylko śledzi w oleju z cebulką. Jeśli jednak chcecie użyć solonych śledzi, to najpierw musicie je wymoczyć w wodzie przez mniej więcej godzinę. Wiem też, że w większości przepisów występują ziemniaki, ale tu odmawiam współpracy, ponieważ ich pojawienie się w tej potrawie jest bezzasadne i kompletnie nic nie wnosi w kwestii smaku. Za to pory… Pory robią robotę. Dodają miłego chrupnięcia i ciut pikanterii. Jak w życiu, żeby nie było nudno. A buraczki kupcie tarte. Niech żyje lenistwo!

Uprzedzając pytania – miskę kupiłam nad Jeziorem Garda wiele lat temu. Piękna, wiem. Na otarcie łez powiem Wam, że poległa w te święta. Trudno, to tylko fajans. Nie taki fajans w moim życiu już poległ. Ale też jest to doskonały powód, żeby znowu pojechać nad Gardę. Hm… Pomyślę o tym później.

Ta sałatka fajnie wygląda też w szkle, bo widać warstwy.

 

Śledzie pod szubą – przepis

 

 

Składniki w kolejności układania w naczyniu:

–  5-6 płatów śledziowych (użyłam takich w oleju z cebulką)
– biała i trochę zielonej części pora
– 3 średnie ziemniaki, jeśli chcecie je dodać (to nie jest konieczne)
– ok. 150 g tartych buraków
– ok. 150 g tartego żółtego sera
– 2 średnie marchewki
– 4 łyżki ulubionego majonezu, czyli Kieleckiego
– 2 łyżki śmietany 18% lub gęstego jogurtu naturalnego
– 1 łyżeczka musztardy dijon
– 5 jajek
– sól i pieprz do smaku
– garść pietruszki

 

Wykonanie

Śledzie kroimy na paski o szerokości ok 1 cm i razem z cebulka przekładamy na sito do odsączenia z oleju.

Marchewki (i ziemniaki, jeśli koniecznie chcecie je dać) obieramy i gotujemy al dente. Jajka gotujemy na twardo. W tym czasie pora przekrawamy podłużnie na pół, dokładnie myjemy, kroimy na cienkie półplasterki i mocno solimy. Odstawiamy na kwadrans.

W miseczce mieszamy majonez, śmietanę (lub jogurt naturalny), musztardę, doprawiamy sola i pieprzem do smaku.

Gdy por zmięknie, płuczemy go na sicie pod bieżącą wodą i mocno odciskamy.

Gdy warzywa są ugotowane, śledzie odciekły, jajka obrane i przestudzone, a por odciśnięty zabieramy się za składanie sałatki.

Na dnie naczynia układamy śledzie z cebulką, na wierzch równomiernie rozkładamy paseczki pora, następnie możemy dać tarte na dużych oczkach ziemniaki, ale nie chcemy tego robić, bo to bez sensu, kolejna warstwa to równomiernie rozłożone buraczki. Wszystko dość dokładnie dociskamy łyżką i wyrównujemy. Na buraczki ścieramy ser żółty, na ser marchewkę. Każdą warstwę wyrównujemy i dociskamy. Na marchewkę idzie sos, a na sos ścieramy jajka. Też na dużych oczkach. Posypujemy to wszystko posiekana pietruszką i właściwie już możemy podawać.

Lepiej jednak, gdy sałatka przez noc przegryzie się w lodówce. Dzięki temu nie będzie już tylko bardzo dobra, lecz stanie się wybitna.

 

 

I teraz patrzcie na to: wywalacie ziemniaki i macie danie, od którego nie ma opcji przytyć. W przypływie dobrego humoru zrobiłam Wam mega dużą promkę na papierową wersję książki “***** dietę. Jak jeść i nie tyć”. Promocja potrwa tylko do końca roku. I zapewniam, że jest to znacznie lepsza inwestycja, niż karnet na siłownię, który przed końcem stycznia pokryje się grubą warstwą kurzu. Ta książka to nie tylko przepisy, ale też masa patentów i porad od dietetyczki – sprytne sztuczki, które raz wprowadzone w życie sprawią, że będziecie jeść dobrze, smacznie, niczego sobie nie będziecie odmawiać, za to ustabilizuje Wam się cukier, skończą się spadki energii i przestaniecie mieć wahnięcia wagi. To żadne czary, to nauka. Tu zostawiam Wam link do książki i spisu treści. Po prostu przestaną Wam rosnąć zadki, a jeść będziecie godnie. Albo i więcej, niż godnie.

Smacznego i na zdrowie!

Magda

Spodobał Ci się przepis? To fajnie 🙂 Będzie mi miło, jeśli zechcesz go udostępnić. Dziękuję!

Audycja zawiera promocję mojej własnej książki xD

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Dodaj komentarz