Taka sytuacja
Restauracja. Jedna z najlepszych w Polsce. Obsługuje nas sympatyczny kelner, zaś styczność z szefem sali mamy tylko raz – kiedy zabiera puste talerze po którymś z dań. Jeden z nich wypełniony jest fleur de sel. Nieostrożny gest i sól ląduje wszędzie, ale głównie na mojej torebce. Zdarza się. Szef sali kwituje własną nieuwagę tak:
– Pani se strzepie.
Kurtyna
Pewnie gdybym się nie popłakała ze śmiechu, zaproponowałabym mu to samo.
Magda
Podobne wpisy
Napiwki – tak czy nie? A jeśli nie, to dlaczego?
Dekalog Dobrego Kelnera
Kiedy kota nie ma, czyli o złej obsłudze – Ed Red, Kraków
Kelner oswojony /Praga
Wiedeń – najpiękniejsze Jarmarki Świąteczne. O niektórych nie przeczytacie w żadnym przewodniku!
Oberża pod Psem – najlepsza kwaśnica w tej części galaktyki