A czy wiecie, że są miejsca, do których wciąż ustawiają się takie ogonki? Na ulicy Górczewskiej w Warszawie pod numerem piętnastym jest maleńka cukiernia, która specjalizuje się w pączkach. Otwierają o godzinie 9 i pozostają otwarci do ostatniej sztuki, czyli mniej więcej do godziny 13. Zatem jeśli pobiegniecie teraz, jest szansa, że załapiecie się na najlepsze pączki w Warszawie, te same, po które posłał swego adiutanta Marszałek Piłsudski. Cukiernia Zagoździńskich przetrwała wiele zawirowań – wojnę, ciężki okres komunizmu, który zmusił właściciela do ograniczenia produkcji wyłącznie do pączków i tak już zostało. Dzisiaj czwarte pokolenie piecze je dla nas.
Pamiętacie smak babcinych pączków, prawdopodobnie najlepszych na świecie? Te smakują tak samo. I choć długo szukaliśmy chociaż zbliżonych w smaku, zawsze skruszeni wracamy na Górczewską.
Mówiliśmy o kolejce? Tak to wygląda obecnie:
Zdjęcie ze strony http://pracowniacukiernicza.com/
Staliśmy w niej wielokrotnie i nigdy się nie zawiedliśmy, więc jeśli Wam dobry pączek miły – biegnijcie, jest szansa, że jeszcze zdążycie.
Pamiętam jak mama mnie wysyłała po Express Wieczorny do kiosku RUCHu i stałem godzinę po gazetę… Do cukierni na Górczewskiej mam dwa kroki, więc jestem częstym bywalcem a dziś spędziłem tam w kolejce trzy i pół godziny…. podobnie jak rok temu 🙂 i dwa… i … i…
Ja też pamiętam te pączki jeszcze z ulicy Wolskiej.Cukiernię prowadziła wówczas babcia obecnej właścicielki.Chodziłam do szkoły na Bema (podstawówka a potem liceum) i każdy powrót do domu musiała poprzedzić wizyta w cukierni.Po latach już na Górczewską prowadzałam swojego syna a dzisiaj swojego wnuczka.Nic się nie zmieniło.Tak samo pyszne jak i ponad pięćdziesiąt lat temu.Tak trzymać,bo gdyby wszyscy rzemieślnicy robili dobrą robotę jak kiedyś to nie musielibyśmy jeść sztucznego jedzenia z Unii.Pozdrawiam Jolly
2 Responses
Pamiętam jak mama mnie wysyłała po Express Wieczorny do kiosku RUCHu i stałem godzinę po gazetę… Do cukierni na Górczewskiej mam dwa kroki, więc jestem częstym bywalcem a dziś spędziłem tam w kolejce trzy i pół godziny…. podobnie jak rok temu 🙂 i dwa… i … i…
Polecam gorąco to miejsce
Ja też pamiętam te pączki jeszcze z ulicy Wolskiej.Cukiernię prowadziła wówczas babcia obecnej właścicielki.Chodziłam do szkoły na Bema (podstawówka a potem liceum) i każdy powrót do domu musiała poprzedzić wizyta w cukierni.Po latach już na Górczewską prowadzałam swojego syna a dzisiaj swojego wnuczka.Nic się nie zmieniło.Tak samo pyszne jak i ponad pięćdziesiąt lat temu.Tak trzymać,bo gdyby wszyscy rzemieślnicy robili dobrą robotę jak kiedyś to nie musielibyśmy jeść sztucznego jedzenia z Unii.Pozdrawiam Jolly