Zanim napisałam ten ten tekst, zrobiłam rachunek sumienia. Bo co ja właściwie myślę o swoim życiu? Myślę, że na pewno go nie marnuję. Właściwie już teraz mogę powiedzieć, że ja to sobie pożyłam. A tuszę, że jeszcze sporo przede mną. Nie zawsze byłam taka mądra, ale jak już zmądrzałam, to nie oddam pola bez walki. I Wam też radzę bardzo nie stosować się do tych punktów. BARDZO.
1. Zawsze słuchaj mamy i taty
Miej nadgorliwych starych i już na starcie wygrywasz na loterii życia. Teraz tylko skorzystaj z tego potencjału, który zesłał ci los. Nadmierna uległość to cecha wysoko premiowana w wyścigu po laur największego frustrata wszech czasów. Pamiętaj – możesz nim zostać właśnie ty! Dlatego nigdy się nie buntuj, słuchaj mamy i taty, a jeśli się potykasz, to nie zapomnij na chwilę przed upadkiem zawisnąć w powietrzu jak Keanu Reeves w “Matrixie”, żeby starzy zdążyli ci materac podłożyć.
Życie jest proste, kiedy trzymasz się zasad i realizujesz postawione przed tobą cele. Matka zawsze chciała być kardiologiem, ale skończyła jako żona przy mężu? Ty zostań kardiologiem i przeżyj jej sen o szczęśliwym życiu za nią. Nawet jak na widok krwi mdlejesz i puszczasz pawia jednocześnie. Przecież to taki szanowany zawód. A poza tym chyba jesteś jej to winien, w końcu przerwała studia, żeby cię wychować. #winnyodurodzenia
2. Zadaj sobie jedno ważne pytanie
To pytanie brzmi: Co ludzie powiedzą? To jest bardzo dobre pytanie, ono zawsze pomaga podjąć decyzję, gdy wpadnie ci do głowy jakiś szalony pomysł. Na przykład, że rzucasz wszystko w cholerę i jedziesz w Bieszczady. Zaraz po mamie i tacie opinia ludzi jest absolutnie kluczowa dla twoich życiowych poczynań, a w tym wypadku ludzie powiedzą, że wariat, dobrą pracę miał, miły taki zawsze był i “dzień dobry” powiedział, rodziców szanował, kto by pomyślał, że taki nieodpowiedzialny?!… Zawsze, zawsze, jeśli tylko wychylisz się z czymś, co wykracza poza schemat znajdzie się ktoś, kto to skrytykuje. Masz to jak w banku. Więc nawet nie próbuj wystawać z tego równo przyciętego żywopłotu, bo jeszcze zobaczysz świat z innej perspektywy, rzucisz to wszystko w cholerę i wyjedziesz w Bieszczady.
3. Intuicja – sricja!
Intuicję odłóż na tę samą półkę, na której trzyma się bioenergoterapeutów, którzy leczą pryszcze poprzez dotykanie ud. Te dziwne podszepty tak długo interpretuj jako niestrawność, aż samo minie. Poza tym kto w dzisiejszych czasach jeszcze wierzy w intuicję? To zabobon jakiś!
Generalnie intuicja trąci czymś nieznanym, nienamacalnym, a skoro tak, to potencjalnie również niebezpiecznym. Ale intuicja niesie ze sobą jeszcze jedno bardzo realne zagrożenie. Otóż intuicja to jest czasem ten diabeł, który mówi ci, żebyś rzucił to wszystko w cholerę i wyjechał w Bieszczady. Albo żebyś się nie żenił z tą idiotką, bo udowodniono naukowo, że inteligencję dziedziczy się po kądzieli, a nie po mieczu, więc istnieje ryzyko, że narobisz sobie z nią głupich dzieci. Albo żebyś zwolnił przed zakrętem, albo, albo… Nie, intuicji nie warto słuchać. W przeciwieństwie do ludzi.
4. Nie łap okazji
Bądź jak mistrz zen – pozwól im swobodnie przepływać. Nie szukaj swoich szans, nie pomagaj szczęściu, nie nadwyrężaj się w pracy, po prostu bądź. Bądź i opromieniaj świat blaskiem swojej chwały. Stare chińskie przysłowie mówi, że każda okazja nie złapana liczy się jako szansa zmarnowana. To cudowne! Z takich szans można sobie usypać piękny kopczyk. W sam raz na nagrobek.
5. Bierz przykład z najlepszych
Rozejrzyj się wokół. Jestem przekonana, że znajdziesz mnóstwo osób, które mogą być dla ciebie inspiracją i prawdziwym wzorem do naśladowania. Idź tym tropem, bo po co wyważać otwarte drzwi? Tkwij zatem w nieszczęśliwym związku, w pracy, która nie daje ci satysfakcji, bój się zmian i nie podejmuj wyzwań, jedz tylko ulubione dania i nigdy nie łącz różowego z czerwonym. Bądź szarym, zmęczonym człowiekiem, który zakłada kask na rowerek wodny. Nie pieprz konwenansów, zasad i głupot tylko ewentualnie niedzielny rosół. To mozolny proces, ale być może w pewnym momencie powiesz jak ten pan z dowcipu, który chciał poprosić żonę o sól, a powiedział: “Zmarnowałaś mi, kurwa, życie!”. Sukces jest na wyciągnięcie ręki.
6. Nie wyciągaj wniosków
Nie od dziś wiadomo, że to świat jest zły, a nie ty. Jeśli stosowałeś się do punktu pierwszego, to wyssałeś to z mlekiem matki. Świat jest głupi a ty mądry, dlatego wciąż popełniasz te same błędy i powtarzasz doskonale ci znane schematy. Myślenie męczy, choć podobno ma przyszłość. A ty nie będziesz się męczył szukaniem przyczyn w sobie, bo wiadomo, że to świat się na ciebie uwziął. Jak kiedyś pani od biologii. Taka figura myślowa, że jeśli nie możemy zmienić świata, to zmieńmy do niego nastawienie jest nie do przejścia. To wymaga przyznania się do błędów oraz interwencji. Nie idź tą drogą, bo to niepotrzebnie odwraca twoją uwagę od marnowania sobie życia.
7. Bądź cierpliwy
Cierpliwość bowiem to cnota, mój przyjacielu. Wie o tym młodzież, która w polu “motto” na Facebooku wpisuje: “Miej wyjebane, a będzie ci dane”. Głęboką jest ta mądrość, zaprawdę powiadam ci, więc stosuj wszystkie powyższe zasady w praktyce. Przecież cierpliwi będą pierwszymi, czy jakoś tak. Cierpliwość i stagnacja to fenomenalna ścieżka rozwoju na drodze do całkowitego zmarnowania sobie życia. Po prostu pewnego dnia obudzisz się z głębokim przekonaniem, że to już. I gotowe!
Magda
Tekst powstał w ramach cyklu #KuUciesze.
Spodobał Ci się tekst? To podaj dalej!
8 Responses
Amen! O boze jakie to dobre! Podpisuje sie rekami i nogami. Usciski i całusy dla Ciebie za ten zacny tekst. Regularne wychodzenie ze strefy komfortu to najwazniejsza by zawalczyc o własne zycie i kropka.:)
Bardzo dobry poradnik. Stosować trzeba od dziś 😉
Post świetny, temat na posta genialny. Że też sama tego nie wymyśliłam.
Albo jestem tępą dzidą i nie rozumiem tego tekstu albo on jest beznadziejny, bo jak ja mam niby żyć patrząc, co ludzie powiedzą? w nosie mam to, co ludzie powiedzą…
W punkt (y) 🙂
<3
O kurwa! a ja jestem Dyrektorem lodówki! Co na to ludziemamaitata?!
Znakomicie!