Mało jest lepszych rzeczy, niż dobry kebs o trzeciej nad ranem prosto po melanżu. Albo pomiędzy. Powiedzmy, że coś tam jeszcze pamiętam, ale mgliście. Za to bardzo dokładnie pamiętam poszukiwania dobrego kebaba w Polsce i konkluzję, że mój brzuch to nie śmietnik. Od tej pory może się pojawiły jakieś miejsca, które robią to dobrze, ale różnica jest też taka, że dziś melanż mnie już tak nie ponosi, żeby to sprawdzać.
Cały ten przydługi wstęp zmierza tam, gdzie zwykle. Do kuchni. Oczywiście najlepiej byłoby wydziergać takiego kebsa z baraniny. Tylko kto z nas ma do niej swobodny dostęp? Właśnie. Opcją alternatywną będzie kurczak. Dlatego ja zrobiłam z indyka. Możecie użyć piersi, bo jest łatwiejsza w obsłudze. Ale podudzia będą smaczniejsze, choć ich trybowanie to utrapienie ze względu na długie, szpileczkowate chrząstki ukryte w mięsie. Sami zdecydujcie co wolicie. Do kurczaka Was w ogóle nie namawiam, bo ciężko jest dostać dobrego.
No, a skoro już tak zgwałciłam to danie, to indycze mięso podkręcimy słoniną, dzięki której będzie bardziej soczyste i po prostu smaczniejsze. Musimy skądś wziąć trochę tłuszczu, bo indyk jest chudym mięsem. Z kolei pszenne tortille kupimy w sklepie (ktoś pisał w komentarzach, że sam robi – szacunek ludzi ulicy Sezamkowej, mnie by się nie chciało). W sumie chodzi o to, co zawsze – żeby się nie narobić, ale efekt żeby był jakbyśmy się narobili.
Ważne są następujące rzeczy: marynowanie mięsa przez całą noc. Godzina to za mało. Druga istotna kwestia, to ilość przypraw. Pamiętajcie, że w całym tym zawiniątku tylko dwie rzeczy mają wyraźny smak i nadają ton reszcie: mięso i sos czosnkowy. Dlatego jedno i drugie powinno być z przytupem.
Domowy kebab – przepis
Składniki na 6 porcji
– 4 podudzia z indyka, wytrybowane (czyli bez kości, przy oczyszczaniu trzeba pamiętać, że indyk ma też cieniutkie, giętkie kosteczki/chrząstki w mięsie; warto użyć bardzo ostrego noża)
– 20 dag słoniny
– 2 większe kubeczki gęstego jogurtu naturalnego
– 2 ząbki czosnku
– 1 większy pomidor
– 1 średni ogórek
– kawałek główki kapusty
– 1 czerwona cebula
– 6 pszennych tortilli
– łyżka dowolnego octu owocowego
– 1/2 łyżeczki soli (lub więcej)
Z mięsa usuwamy wszystkie kości oraz chrząstki i kroimy je (mięso, nie chrząstki) na większe kawałki (powiedzmy 4 x 4 cm lub coś koło tego). Kubeczek jogurtu naturalnego mieszamy ze wszystkimi wymienionymi wyżej przyprawami, następnie do miski z marynatą przekładamy mięso, dokładnie mieszamy, aby je całe pokryła i wstawiamy do lodówki na całą noc.
Następnego dnia piekarnik ustawiamy na funkcję grilla lub na 230 stopni. Słoninę kroimy na ok 0,5 cm plasterki. Kawałki mięsa naprzemiennie ze słoniną nabijamy na dwie szpadki (dzięki temu łatwiej będzie je odwracać w trakcie pieczenia) i końcami opieramy je o brzegi naczynia żaroodpornego. Pieczemy przez godzinę co kwadrans odwracając na drugą stronę.
Gdy mięso się piecze kroimy warzywa, kapustę szatkujemy na cienkie piórka, umieszczamy w misce, skrapiamy octem i lekko solimy. Dobrze by było ją nieco ubić, dzięki temu zmięknie nic nie tracąc na chrupkości lecz nie jest to konieczne.
Pozostałe warzywa kroimy na plasterki i przygotowujemy sos czosnkowy: do kubeczka gęstego jogurtu typu greckiego dodajemy dwa ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę i sól do smaku, mieszamy. Sos warto ciut “przesolić”, bo później się zrównoważy z warzywami.
Gdy mięso jest upieczone wyjmujemy je z piekarnika, rozgrzewamy patelnię grillową i bez dodatku tłuszczu podgrzewamy na niej tortille. Szpadki z mięsem opieramy pionowo o deskę do krojenia i skrawamy ostrym nożem kawałki przyrumienionego indyka.
Składamy kebaby: na tortilli układamy warzywa, mięso, polewamy sosem i zawijamy w rulony. Warto jeden koniec złożyć do środka i dopiero później zwinąć, dzięki temu nic nie będzie nam wypadało dołem.
Tu zasada jest taka sama, jak z jagodziankami – im więcej napakujecie do środka wszelkich dobroci, tym lepiej.
Jemy póki ciepłe!
Magda
Spodobał Ci się przepis? To fajnie 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!