Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

8 pomysłów na prezenty tak dobre, że lepiej jeśli byliście grzeczni

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

U mnie jak zwykle – jakość przede wszystkim. No i ładność. Nie zapominajmy, że jestem dziewczyną i legitymuję się dużą słabością do ładnych przedmiotów. Wszystkie te rzeczy przeszły przez moje ręce, wszystkie mam, znam i z czystym sumieniem mogę polecić. A gdybym nie miała i znalazła pod choinką, to bym zapiszczała z uciechy.

 

Robot do zadań specjalnych

Magimix to nowość na Polskim rynku, jednak we Francji, skąd pochodzi, jest uznaną marką. Jamie Oliver i Gordon Ramsey korzystają z niego w swoich programach, a ja, mała kuchareczka mówię Wam, że zastępuje wiele różnych sprzętów. Na przykład wyciska sok, co jest w tego typu sprzęcie dość zaskakujące. Oprócz tego, że jest to urządzenie wielofunkcyjne i przeszło mój prywatny test ostateczny, czyli krojenie pomidorów w idealne plasterki bez szarpania czy miażdżenia ich, ważne jest też to, że producent daje 30 lat gwarancji na jednostkę napędową. A to akurat nie jest takie oczywiste w czasach, kiedy sprzęty psują się po kilku latach i zwykle wymieniamy je na nowe. Matka Ziemia lubi to.

Co więcej, 95% elementów poddaje się recyklingowi, a więc jest przyjazny środowisku. Choć w sumie ta informacja jest zbędna, bo to sprzęt na całe życie. Wszystkie elementy, które mają kontakt z żywnością są wolne od BPA, a pojemniki wykonano z tego samego tworzywa, z którego wykonuje się okna w samolotach, więc nie zdziwcie się, jeśli sprzedający będzie Was zachęcał do stanięcia na jednym z nich i poskakania. Nie pęknie. Do tego samoostrzące się noże Sabatier (kto wie, ten wie) i wszystkie elementy wykonane we Francji. Nie w Chinach. Jeśli szukacie naprawdę konkretnego sprzętu dla zapalonego kucharza, to nie będzie wstydu, jeśli wręczycie Magimix nawet profesjonaliście. Bo małe kuchareczki powinny być więcej, niż kontente. Więcej o samym urządzeniu tutaj. Magimix do nabycia tutaj.

 

Gadżety ładne i praktyczne

Z kuchennymi gadżetami jest trochę tak, że nie zawsze są naszym pierwszym zakupowym wyborem. Czasem mamy inne priorytety. Właśnie dlatego tak dobrze nadają się na prezenty. BergHOFF wypuścił bardzo fajną linię Leo – z jednej strony są to rzeczy bardzo dobrej jakości, a z drugiej po prostu ładne, funkcjonalne i uniwersalne jeśli chodzi o dopasowanie do konkretnego wnętrza czy kuchni. Bardzo podoba mi się zestaw do pizzy, w którym znajdziecie kamień do pieczenia (trzeba go rozgrzewać razem z piekarnikiem, to ważne), deskę do serwowania i dość specyficzny nóż razem z tarką do sera. Sprytne i wygodne.

Drobniejszym i mniej zobowiązującym prezentem będzie zestaw do siekania ziół lub miska do sałaty razem z drewnianymi łyżkami. Fajną opcją jest też deska z miseczką na sos lub oliwę. W sumie mało jest w życiu lepszych rzeczy od świeżej, chrupiącej bagietki, dobrej oliwy i kropli octu balsamicznego. Ale Wy to wiecie, prawda? I gdybym komuś dawała tę deskę w prezencie, to dołączyłabym chrupiącą bagietkę, butelkę oliwy i ocet balsamiczny. Niech ma.

Zestaw do pizzy kupicie tutaj | Zestaw do siekania ziół tutaj | Miskę na sałatę tutaj | Deskę z miseczką tutaj

 

Wszystkie smaki Gruzji

Wiecie ile w tym roku wyszło książek kulinarnych? Podpowiem Wam: zyliard. A wiecie ile jest naprawdę wartych uwagi? Kilka, może kilkanaście. Wiem, bo wszystkie przechodzą przez moje ręce. “Kaukasis” to kolejna książka Olii Hercules, autorki absolutnie bestsellerowej “Mamuszki”. I “Kaukasis” także ma ten potencjał. Jest pięknie wydana, utrzymana w spójnym klimacie gotowania z Gruzinami, w gruzińskich kuchniach, takich prawdziwych i niedoskonałych, z czasem obtłuczonym kafelkiem. Znajdziecie tu przepisy na wszystkim znane klasyki, ale również całą masę przepisów na dania, o których prawdopodobnie nie mieliście pojęcia.

Oprócz smaków, które nęcą warto zwrócić uwagę na zdjęcia. Nie są przestylizowane i cukierkowo słodkie, wprost przeciwnie. Są prawdziwe, naturalne i takie blisko ludzi. Ujmuje mnie ta książka i sprawia, że chcę wrócić do Gruzji. Podpowiem Wam, że na księgarnianych półkach warto też zwrócić uwagę na dwie pozycje: „Leksykon smaków” Niki Segnit, książkę określaną mianem „arcydzieła” czy wręcz „biblią smaków”, mam ją w wersji angielskiej, teraz jest po polsku oraz przepiękną „Italię do zjedzenia” Bartka Kieżuna, która nawiasem mówiąc przypomniała mi, że we Włoszech zostały mi jeszcze tylko dwa regiony do zwiedzenia! Pisząc książkę o Włoszech nie wpadłabym na to, żeby zebrać w jednym miejscu najbardziej klasyczne i charakterystyczne potrawy dla każdego regionu i do tego okrasić je paroma przewodnikowymi informacjami o samym miejscu. A Kieżun wpadł. I świetnie.

“Kaukasis” do kupienia tutaj | “Leksykon smaków” tutaj | “Italia do zjedzenia” tutaj

 

Garnki na resztę życia

Są takie sprzęty kuchenne, które zapalonym kuchcikom śnią się po nocach. I są to mokre sny. Na przykład miedziane garnki, garnki na resztę życia. Jak rozpakowywałam Falki z folijek, to się prawie popłakałam ze wzruszenia. Falk Culinair to mała rodzinna firma z Belgii, która specjalizuje się w produkcji miedzianych garnków profesjonalnej jakości (czytaj: mega porządnych). Są piękne, ciężkie, solidne, są marzeniem każdego, kto pała szczerą miłością do jedzenia i stawia na jakość, nie na ilość. To się nie wymydli, to zostaje z człowiekiem na zawsze.

Wiecie, że miedź, zaraz po srebrze, jest najlepszym przewodnikiem ciepła? No i nie odejdzie z nich teflon, bo go nie mają, ale za to można ich używać i na gazie, i na indukcji, i na płycie elektrycznej. Można je wkładać do piekarnika, a nade wszystko należy je kochać i szanować. I jedyne, co się może im przytrafić, to szlachetna patyna. Dla zasobniejszych portfeli nie będzie problemem sprezentowanie komuś bliskiemu kompletu, ale można też kupić jeden garnek czy patelnię i tym samym zainicjować rozkoszną ścieżkę zbierania całej kolekcji. Wiem, że są na sali ludzie, którzy doskonale rozumieją o czym mówię.

Garnki Falk kupicie tutaj i tutaj

 

Ekspres dla miłośników designu

To jest uroczość dla kochających dobrą jakość i piękny design. Ja w showroomie Smega dostaję oczopląsu i chcę wszystko. We wszystkich kolorach. Natychmiast. Osiem tosterów na przykład. Na pewno znacie tę markę z powodu ich bardzo charakterystycznych lodówek, ale warto pochylić się też nad małym AGD. To wszystko jest po prostu śliczne. Ten konkretny ekspres sprawdzi się w dwóch wypadkach: ze względu na niewielkie rozmiary odnajdzie się świetnie w kuchni o ograniczonej powierzchni blatów roboczych lub w kuchni kogoś, kto lubi dobry włoski design i jest sroką. Ja jestem nieuleczalną sroką i się tego nie wstydzę. Poza tym jestem dziewczyną, a dziewczynom bardziej wolno być sroką. Jeśli też to macie, to lepiej nie klikajcie w poniższy link. Od 5 do 19 grudnia 2017 zarówno w sklepie internetowym, jak i w showroomie Smega na hasło “KrytykaKulinarna” macie 15% zniżki na całe małe AGD. Czyli na te wszystkie cukiereczki do schrupania. Z góry Was przepraszam, że wydacie tam pół pensji.

Sklep internetowy Smeg tutaj

 

Coś dla podróżnika

Ile można o jedzeniu?… Czasem trzeba jeszcze gdzieś pojechać (żeby coś zjeść). Dlatego w menu mamy bardzo fajną opcję dla kobiety i dla mężczyzny. Myślę, że to bardzo uniwersalny prezent. Te torby występują w dwóch kolorach: kremowym i czarnym, można do nich także dokupić pasujące kosmetyczki. I tak naprawdę chcę Wam przekazać jedną ważną informację: są uszyte z takiego materiału, że pewnie gdybyście je wlekli po asfalcie, to też nic by im się nie stało. Nigdy nie kryłam swojej słabości do tej marki, bo niby czemu miałabym kryć, skoro są to rzeczy świetnej jakości? Ciekawostka: ostatnio robiłam bardzo wnikliwy przegląd ciuchów i odkryłam, że moja najstarsza rzecz Henri Lloyda, konkretnie kurtka, ma jakieś piętnaście lat. I wciąż wygląda tak samo. Myślę, że taka torba to fajny prezent dla kogoś, kogo nosi po świecie. Rozmiar odpowiada bagażowi podręcznemu, będzie też świetną opcją na weekendowe wypady. Mam, używam, polecam. Jest nie do zajechania.

Torby do kupienia: kremowa + kosmetyczka | czarna + kosmetyczka lub w sklepach stacjonarnych

 

Dla wrażliwych na piękno

To, że w sklepach z ceramiką dostaję kociokwiku wszyscy wiedzą. Serio, na piękną ceramikę wydam każde pieniądze. HT Ceram odkryłam na instagramie i się rozpłynęłam. Później okazało się, że zanim je (bo to dziewczyny) odkryłam na instagramie, zdążyłam już coś od nich kupić i to całkiem dawno temu.

Mam okropną, nieuleczalną słabość do tego typu rzeczy, a styl HT Ceram trafia idealnie w moje nutki. W ogóle uważam, że dziewczyny powinny się wyżej cenić, bo póki co ich ręcznie malowane talerze i miseczki są w bardzo godnych cenach. Wiecie, że pomalowanie takiego talerza to czasem kilka godzin pracy?… Ale ja nie o tym. Ceramika to jest prezent – orkiestra. Jeśli ktoś ma takie upodobania, to pasuje właściwie na każdą okazję.

Smacznego, wykupcie im wszystko. Szczególnie te miseczki z macką ośmiornicy.

Sklep HT Ceram tutaj

 

… i nie zapominajmy o pieskach!

Może to lepiej zająć czymś psi pysk, bo gdyby nam nasze pupile w noc wigilijną powiedziały co o nas myślą… To może niekoniecznie chcielibyśmy to usłyszeć. Tyle tytułem rozluźniającego żarciku. A teraz się skupcie, bo będzie coś ciekawego.

Zamiast kolejnej gumowej zabawki moje pieski w tym roku dostały gryzaki z poroża jelenia. Wiem, wiem, to może brzmieć dziwnie, ale już tłumaczę o co chodzi. Żaden jeleń nie ucierpiał, gdyż jak wiemy z lekcji biologii jelenie zrzucają poroże, a homo sapiens chodzi po lesie i je zbiera. Taki gryzak nie dość, że jest naturalny, to jeszcze pełen minerałów, zapobiega odkładaniu się kamienia na zębach, jest hipoalergiczny i wystarcza na… kilka miesięcy. Jak dla mnie jest to psie odkrycie tego roku.

Do kupienia tutaj

 

Tak więc mam nadzieję, że byliście w tym roku bardzo grzeczni i Wasze pieski też. Jeśli tak, to wyślijcie tę listę swoim Mikołajom.

Trzymam kciuki!

Magda

Spodobał Ci się post? To podaj dalej!

 

 

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

5 odpowiedzi

  1. ja byłam bardzo grzeczna i marzę o magimixie! moja przyjaciółka dostała od męża i jest zachwycona jak ją wyręcza w kuchni i przyspiesza gotowanie. Może mój mikołaj mnie wysłucha 😉

Dodaj komentarz