Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Udovice, czyli jak pojechaliśmy do Medjugorie modlić się do jagnięciny /Bośnia i Hercegowina

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Bośni i Hercegowiny wcale nie mieliśmy w planach. Ale usłyszeliśmy o pewnym miejscu, które karmi fenomenalną jagnięciną z rożna, gdzieś w jakiejś wsi pod Medjugorie. Czym więc jest zboczyć kilkadziesiąt kilometrów od wyznaczonej trasy, kiedy dla dobrego jedzenia lata się na inny kontynent? Jest niczym. Niczym splunięcie. I tak oto, późnym wieczorem, bez nawigacji, która uważa – co za idiotka – że taki kraj, jak Bośnia i Hercegowina nie istnieje, wylądowaliśmy w jakiejś wsi pod Medjugorie, aby z uzasadnionym nabożeństwem zatopić kły w najdelikatniejszym jagniątku w naszym życiu.

Kelner, świnia, nie wpuścił nas z psami, czego nie wybaczyłam mu do dziś. Ale za to jedzenie… Nie wiem, jaki procent naszych czytelników to ludzie wierzący, ale wiem, że wszyscy tu wierzą w dobre jedzenie. I to jest absolutnie wystarczający powód, ale zbłądzić w okolice Medjugorie. Chyba, że będziecie zwiedzać Mostar. Z Mostaru jest tu raptem kilkanaście kilometrów.

Z góry uprzedzam – to nie jest fotogeniczne jedzenie i musicie z tym żyć.

Zamawiamy kajmak, bo bardzo chcę go porównać z tym czarnogórskim, trochę sałaty, blitvę, ćevapi i oczywiście jagnięcinę z rożna – ich największą dumę.

Kajmak jest chyba najtłustszym, jakiego próbowałam. To nie masa do mazurków, lecz ser. Ten smakuje tak, jakby do tych niewielkich dwóch kulek domieszano kostkę masła. Obłęd. Do tego genialne domowe pieczywo z chrupiącą skórką i wilgotnym miąższem, trochę podobne do ciabaty, którą pieczemy w domu. Tyle, że lepsze.

I na dobrą sprawę można na tym poprzestać. Ale nie.

IMG_1424Cudowne jest ćevapi, które bez pardonu atakuje nozdrza intensywnym aromatem dymu. Jest rozkosznie soczyste, lekko różowe w środku i genialnie doprawione. Bez ceregieli zjadamy je palcami, choć parzy i palce, i język. Tak powinno się je podawać – bardzo, bardzo gorące, bo wtedy smakuje najlepiej. Po bałkańsku towarzyszy mu cebula, zresztą do sałaty też dostajemy dymkę. Jedyne, co mi nie pasuje, to ociekające tłuszczem talarki ziemniaków i szatkowana kapusta nieprzytomnie zalana octem winnym.

IMG_1428

IMG_1429Blitva jest niezła, przede wszystkim dlatego, że tutejszy rodzaj szpinaku, który jest do niej wykorzystywany, często ma specyficzny, ziemny posmak i choć tym daniu on też jest, to ginie dokładnie w momencie wykonania drugiego ruchu szczęką. Do tego szpinak nie jest uduszony na śmierć, lecz delikatnie chrupiący.

IMG_1427No i wreszcie ta cudownie delikatna jagnięcina. Podana bez niepotrzebnego rozczulania się – z kostkami, chrząstkami i spieczoną na chrupko skórą. Właściwie na temat tej skóry już można napisać poemat. Część przypraw została na niej, więc ma wyraźniejszy smak, niż mięso, ale choć w pierwszym kontakcie dość twarda i chrupiąca, to szybko rozpływa się w ustach.

A mięso? Soczyste, fantastycznie doprawione, dymne, przetykane rozkosznym tłuszczykiem, rozpadające się na włókna i bardzo delikatne. Ma ten specyficzny smak jagnięciny, ale jest on subtelny. Wyraźny na tyle, by nie mieć wątpliwości co do rodzaju mięsa, ale jednocześnie na tyle delikatny, by nie górować nad innymi smakami. Warto było jechać, warto było zabłądzić i warto tym adresem dzielić się z każdym, kto chce słuchać.

Bazują na starych, rodzinnych przepisach. Chleb, który nas absolutnie zachwycił również wypiekany jest w tej rodzinie od wielu lat.

IMG_1432Mówiłam, że to nie jest fotogeniczne jedzenie, prawda? Ale kogo to obchodzi?…

Od wizyty w wiosce pod Medjugorie nie zrobiliśmy się ani trochę bardziej pobożni, chyba, że bierzemy pod uwagę głęboką, niezachwianą wiarę w dobry grill, dobry produkt i długo pieczone mięso.

pigs5

Magda

Info

www fb
Sretnice 88203, Bośnia i Hercegowina

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email