Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

8 rzeczy, które musisz przestać jeść, jeśli chcesz mieć płaski brzuch

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Płaski brzuch zależy nie tylko od ćwiczeń, ale w dużej mierze od tego, co jemy. Moda też ostatnio nie sprzyja i jak widzę te koszulki kończące się nad pępkiem, to dostaję nerwicy. Może to jest fajne dla nastolatek, ale nie dla mnie. A tu La La La Lato idzie, ratuj się kto może!

Na pewno zauważacie wyraźną korelację między tym, co jecie, a nagle pojawiającym się balonikiem na przedzie. Niektórzy twierdzą, że balonik pojawia się w momencie zdmuchnięcia świeczek na torcie w dniu trzydziestych urodzin, ale ja tego nie kupuję. Balonik pojawia się w dowolnym momencie i jest bezpośrednio związany z tym, co przyswajamy paszczą. Poniżej moja czarna lista.

1. Rośliny strączkowe

Największa oczywistość. Strączkowe wzdymają i trzeba o tym pamiętać. Właśnie dlatego grochową przyprawia się majerankiem, bo ten znosi w dużym stopniu wzdymające właściwości grochu.

2. Nabiał

Tu chodzi przede wszystkim o nabiał z mleka krowiego, a bardziej precyzyjnie – o laktozę. Ja sobie oczywiście całe życie heheszkuję z różnych przypadłości i nietolerancji, także własnych, ale prawda jest taka, że wielu dorosłych ma mniejszy lub większy problem z krowim mlekiem i objawia się to właśnie wzdęciami. W ostatnim czasie prawie nie dotykam mleka, odzwyczaiłam się tak dalece, że kawa z mlekiem mi… śmierdzi. Świetnym zdrowym zamiennikiem może być mleko kozie. Na roślinne jakoś specjalnie nie namawiam, bo sama nie jestem wielką fanką i nie chce mi się wstawać rano, żeby wydoić migdały.

3. Kapustne

Tak, jak nie bez powodu grochówkę doprawia się majerankiem, tak nie bez powodu bigos doprawia się kminkiem. Oprócz kapusty balonik na przedzie zaserwują nam także brukselka, kalafior czy brokuły.

4. Pszenica

Szeroko o moich przebojach z pszenicą pisałam tutaj. Długo nie wiedziałam o co chodzi, byłam wiecznie ospała, podpuchnięta i miałam wrażenie, że tylko pół głowy mi myśli. Póki prawie nie zemdlałam po zjedzeniu pizzy, wtedy wreszcie do mnie dotarło. Wiele osób pisało mi wtedy, że zauważa u siebie podobne przypadłości. Wszystko się naprawiło od czasu, kiedy niemal zupełnie zrezygnowałam z pszenicy. Co ciekawe – nadal jem inne zboża. Efekt jest taki, że nie mam balonika i ciągle mi ktoś mówi, że schudłam. I jest to prawda. Nie obcięłam kalorii, nie przeszłam na żadną restrykcyjną dietę, a jeden rozmiar zjechał sam bez żadnego wysiłku z mojej strony.

5. Napoje gazowane

Ale to chyba wszyscy wiedzą, prawda? Chodzi o dwutlenek węgla. Poza tym mają od cholery cukru, który do niczego nie jest nam potrzebny. A przynajmniej nie w takich ilościach.

6. Alkohol

No, niestety. Zwróćcie uwagę, że etatowi panowie pijaczkowie, których spotykacie pod sklepem, blokiem czy tam innym kioskiem często są szczupli, ale mają wzdęte brzuchy. Wiele alkoholi zawiera dużo cukru i m.in. stąd pochodzi ich kaloryczność. Nie rekomenduję rezygnacji z jedzenia na korzyść wieczornej butelki wina, ale w ramach żarciku podaję przepis na dietę francuską: na śniadanie kawa i croissant, na obiad ryba lub sałatka, a na kolację butelka wina. Żeby było jasne – to jest żart i nie róbcie tego w domu. A przynajmniej nie częściej, niż raz w tygodniu.

7. Sorbitol

Wśród owoców, które go zawierają wymienia się winogrona, jabłka czy śliwki. Jest to organiczny związek, cukier, który czasem możemy znaleźć także np. w sokach, w których jest wykorzystywany jako słodzik. Warto zwrócić na niego uwagę, jeśli następnego dnia musimy się wbić w super dopasowaną sukienkę. Dobrym zamiennikiem będą np. banany.

8. Tłuste potrawy

Wiadomo. Tu warto wykonać ukłon w stronę ziół, które niwelują wzdęcia. Jestem ostatnią osobą, która będzie Wam mówiła, że czegoś nie powinniście jeść. Raczej znajdę furtkę, dzięki której wilk będzie syty (dosłownie) i owca cała. Dlatego sięgnijcie po majeranek, estragon, tymianek czy cząber.

Magda

Uważasz, że ten post jest przydatny? To podaj dalej!

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

4 odpowiedzi

  1. Miałam dokładnie to samo z pszenicą. Durum jeszcze mogę zjeść, ale po zwykłej czuje się tragicznie. Jak zrobiłam testy na nietolerancje pokarmowe to wyszło mi 90% mojego jadłospisu 😀 jajka, mleko, pszenica, ryż. Odstawiłam wszystko i różnica jest bardzo duża. Wiadomo, że czasem sobie pozwolę, ale generalnie w życiu bym nie wróciła do tego jak się kiedyś czułam. W dodatku -10kg przyszło dość łatwo, oczywiście w połączeniu z ćwiczeniami.

  2. Nie zgadzam się, że nabiał sprzyja tyciu. Owszem, tłuste sery tak, ale to przecież nie jedyny mleczny produkt. Widzę, że bierzesz pod uwagę tylko wzdęcia, a nie tkankę tłuszczową, tak się składa, że sfermentowany nabiał np. zsiadłe mleko ma wspaniałe właściwości, jeśli chodzi o wpływ na jelita i jest dobrym źródłem białka. Zsiadłe mleko, kefir czy twaróg powstaje z mleka, w którym pożyteczne drobnoustroje rozbijają tę problematyczną laktozę, więc nie powodują wzdęć i nie sprzyjają tyciu. Nie wiem jak inni, ja kupuję niepasteryzowane mleko od rolnika i sama robię zsiadłe mleko, smak i właściwości zdrowotne rewelacyjne!

Dodaj komentarz