Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Festiwal Dobrego Smaku okiem jurora, czyli wszystko co chcieliście wiedzieć, ale baliście się zapytać

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

28 knajp w 3 dni to nie bułka z masłem. Tylko tym razem wszystko było inaczej, niż zwykle. Ilość dni była stała, natomiast ta pierwsza liczba znacząco urosła. Były miejsca, do których wracaliśmy. I nie dlatego, że były tak dobre, ale dlatego, żeby sprawdzić, czy się poprawili. I zaraz Wam opowiem dlaczego.

XIII edycja Festiwalu Dobrego Smaku odbyła się w ostatni weekend w Łodzi. Z tego co wiem jest to także prekursor wszelkich polskich inicjatyw związanych z promowaniem kultury wychodzenia do restauracji. Corocznie w Festiwalu biorą udział łódzkie restauracje, oferując danie festiwalowe w cenie 13 zł. W tym roku poziom był bardzo zróżnicowany, było kilka naprawdę dużych zaskoczeń. W większości pozytywnych, choć jeden pan do samego końca kłamał, że własnoręcznie zrobił te gotowe gnocchi. To się zdarza nawet w najlepszej rodzinie, zwykła statystyka. Oprócz restauracji w Festiwalu biorą udział też cukiernie, a w tym roku dołączyły także bary z festiwalowymi koktajlami. Wybór był ogromny, a fantazja nieposkromiona, bo tegorocznym motywem przewodnim były “cztery strony świata”. W przyszłym roku warto wybrać się do Łodzi w festiwalowy weekend i poczuć tę atmosferę, będziecie zaskoczeni jak miasto tętni życiem i jak fajne jest to wydarzenie.

W ostatni weekend Łódź żyła Festiwalem

Przyznaję – nie do końca wiedziałam na co się piszę. Nie sądziłam, że ta impreza wyciąga z domów tak wielu łodzian. To było naprawdę miłe, kiedy Piotrkowską płynęła fala ludzi, a większość z nich w ręku trzymała festiwalową mapkę i odznaczała miejsca, w których już była. Nota bene mapka była doskonała, bez niej byłoby po prostu trudno, zwłaszcza komuś, kto nie zna dobrze miasta. Nie wiem ile łącznie sprzedano festiwalowych dań, ale na pewno bliżej tej liczbie do kilkudziesięciu tysięcy, niż kilkunastu. Wyobrażacie to sobie?

Tak sobie myślę, że Basi Sokołowskiej, organizatorce i pomysłodawczyni Festiwalu, miasto Łódź powinno postawić pomnik. Widziałam jej tytaniczną pracę i widziałam imponujące efekty tej pracy. Basi udało się dokonać czegoś, co potrafią tylko ci, którzy swoją pracę wykonują z prawdziwą pasją. Udało jej się nie tylko przyciągnąć ludzi, ale też zaangażować. Głosowali na najsmaczniejsze dania, dyskutowali między sobą, zawierali nowe znajomości. Świetna sprawa.

Co robi juror i dlaczego to nie jest zabawa?

Przyjechaliśmy do Łodzi wykonać swoją pracę najlepiej, jak to możliwe. Rzeczywiście pod koniec pierwszego dnia żołądek trochę przestał współpracować, ale zmieszałam tyle różnych składników, że w pełni go rozumiem. Pracowaliśmy według schematu: zamawiamy danie, próbujemy, przyznajemy się, że jesteśmy jurorami, rozmawiamy z szefem kuchni. Wszystkim dawaliśmy informację zwrotną, z niektórymi wchodziliśmy do kuchni, pokazywaliśmy jak lepiej przygotować rybę czy placki ziemniaczane, następnego dnia wracaliśmy sprawdzić czy jest lepiej. Mam takie spostrzeżenie, że wszyscy chyba czuliśmy się współodpowiedzialni za powodzenie tej imprezy i zależało nam na tym, aby ludzie, którzy przyjdą po nas dostali jak najlepsze jedzenie. Razem z nami w jury restauracyjnym byli także Iwona Niemczewska (szef kuchni, sędzia w konkursach międzynarodowych), Paweł Kibart (szef kuchni, uczestnik Top Chefa), Piotr Wesołowski (“Gazeta Wyborcza”) i Przemysław Kaczor (szef kuchni Farutexu).

Jedni z rad korzystali, inni nie, ale ważna informacja, jaka dla nas z tych rozmów płynęła to nakład pracy. Zwykle, będąc gościem restauracji, nie pytamy ile czasu zajęło przygotowanie dania, a tutaj byliśmy wszyscy wybitnie dociekliwi. A przy werdykcie także bardzo zgodni. W tym roku wygrało House of Sushi z dwóch powodów: ich ramen (na zdjęciu głównym) znakomicie obronił się smakiem, ale wiedzieliśmy też ile stoi za nim pracy. Własnoręcznie robiony makaron, bulion gotowany codziennie kilkadziesiąt kilometrów od Łodzi, bo ich niewielka kuchnia na to nie pozwalała, właściwie brak snu i całe serce na talerzu. Mam do tych ludzi potężny szacunek. Poza tym to naprawdę wzruszające, kiedy wyróżniony szef kuchni podczas wręczania nagród potrafi uronić łzę ze szczęścia, choć jest wielki jak dąb Bartek. To pokazuje jakie znaczenie ma dla łódzkich restauratorów Festiwal. I nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie podeszła do tego śmiertelnie poważnie.

Wszyscy z resztą potraktowaliśmy to bardzo serio i fajnie, bo wróciliśmy do domu z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Jestem cholernie odpowiedzialnym człowiekiem i kiedy ktoś mi powierza zadanie, to realizuję je najlepiej, jak umiem. W którymś momencie chyba wszyscy poczuliśmy się jak element jednej drużyny, której zależy na tym, aby kucharze gotowali jak najlepiej, a ich goście mieli z tego jak najwięcej radości i wychodzili z knajp zadowoleni.

Większość restauracji podeszła do Festiwalu z dużym sercem i to też trzeba powiedzieć głośno. Na talerze trafiły drogie produkty, takie jak czarny ryż, tuńczyk czy przegrzebki, choć jedna osoba uważała, że atutem jej dania jest fakt, że w produkcji kosztowało 3 zł. Ja tak nie uważam. Większość restauracji wydawała w tym czasie wyłącznie danie festiwalowe kładąc na talerzach te pieniądze, które goście za nie płacili. I o to w tym chodzi: o promowanie kultury jedzenia w restauracjach, o pokazanie się z jak najlepszej strony, o kulinarne szaleństwo. W przyszłym roku polecam Festiwal Waszej uwadze, naprawdę warto. A żeby Wam nie umknęło polubcie na FB festiwalową stronę. Do zobaczenia w Łodzi!

Pełna lista wyróżnionych lokali

Kategoria Restauracje Jury:
1. House of Sushi
2. U Kretschmera Kuchnia Czterech Kultur
3. Senoritas Restaurant&Lounge

W głosowaniu Publiczności
1. Restauracja Lavash
2. House Of Sushi
3. MOTYWY

Kategorie Kawiarnie Jury:
1. Awangarda
2. Babkarnia
3. Słodka Pracownia

Cafe Bar Poczekalnia – wyróżnienie za pomysł i smak.

W głosowaniu Publiczności:
1. Lodziarnia Cukiernia Wasiakowie
2. Daleko Blisko
3. Słodka Pracownia

Kategoria koktajl alkoholowy / głosowanie Publiczności:
1. BISTRO | Piotrkowska 71
2. Niebostan
3. Krańcoofka – Klub Transportowy

Kilka festiwalowych dań:

IMG_6238

IMG_6242IMG_6236IMG_6213IMG_6204IMG_6202IMG_6199IMG_6223IMG_6225

Magda

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

2 Responses

  1. Witam, właśnie zobaczyłem, że byłaś blisko mojej restauracji :-). Następnym razem gdy będziesz na Starówce w Warszawie – zapraszam. Lubię Cie czytać i chętnie poznam osobiście, Pozdrawiam J 🙂

Dodaj komentarz