O jakże tu jest wspaniale! Całe to miejsce to jest jedna wielka magia. Ukryte w Kaszubskich lasach, lecz otwarte i zapraszające. Ciepłe, przytulne i zwyczajnie śliczne. Znajdziecie tu wszystko, czego można potrzebować do stuprocentowego wypoczynku. Oraz to, o czym nawet nie pomyśleliście.
Ostatnie pięć kilometrów dojeżdża się tu piaszczystą droga przez las. Ale spokojnie – jest równa i piękna. Sama Farma leży nad jeziorem, na pagórkowatym terenie i wierzcie mi – zdjęcia nie oddają nawet ułamka jej urody. Pogoda zaczęła mi sprzyjać dopiero, gdy wyjeżdżałam. Natomiast niezależnie od pogody, gdy wjeżdża się na teren Farmy każdemu bez wyjątku opada szczęka. A później już tak zostaje.
Wszystko kręci się tu wokół koni, bo Marta, córka Grażyny (znów Rzeczpospolita Babska!) gra w polo. Ale też daje lekcje jazdy, więc możecie się z nią umówić. Koni jest osiem i mają taką stajnię, że życzę każdemu konikowi. Łącznie z małym wybiegiem z każdego boksu. Tu w ogóle się szanuje zwierzęta. Jest duża szansa, że przywita Was wielka, puchata Zosia, która jest najmilszym lwem na świecie. Ale są też kury, które znoszą najsmaczniejsze jajka i te właśnie jajka zjecie na śniadanie. No i przecudnej urody ogród warzywny.
No właśnie – jedzenie. Powiedzieć, że jest epickie, to nic nie powiedzieć. Zobaczcie zdjęcie śniadania. A w tym momencie łącznie ze mną gości była zaledwie trójka! Jest to wypas szczerozłoty.
Miejsc noclegowych nie ma wiele – jest mały, uroczy domek z własna kuchnią i tarasem (w nim spałam), do tego jest spory dom, w którym znajdziecie cztery sypialnie, duży salon, jadalnię i kuchnię. Ten fajnie się sprawdzi dla grupy znajomych. Bo generalnie wszyscy są tu mile widziani. Przy dobrej pogodzie dla dzieci to jest raj – potężny otwarty teren, jezioro, zwierzęta, a wszystko tak ładne, że oszaleć można. Spokojnie można się tu zgubić, a miejsca jest dość, aby nikt nikomu nie wchodził w drogę.
Dla zwierząt instagramowych to raj podwójny, bo gdzie się człowiek nie obejrzy, to idealny kadr. I rzeczywiście, zadbano tu o każdy detal. Każdy świecznik, stoliczek, poduszka, wszystko jak z instagrama wycięte. Naprawdę, dawno nie byłam w takim miejscu. A w tym wszystkim dwie silne babki, z którymi można przegadać całą noc.
Ja tu wrócę, wiem to. Ale z całą bandą i na dłużej. Wiem, że kolejne rezerwacje przyjmują dopiero od wiosny. Myślę, że warto się zainteresować już teraz, bo cały ubiegły sezon mieli pełno.
Spędziłam tu zaledwie jedną noc i jedno przedpołudnie, ale “Jeeezu, jak tu pięknie!” powtórzyłam chyba z tysiąc razy!
To i więcej podobnych miejsc znajdziecie w mojej książce “Cudne manowce. Wszystko, co w Polsce najlepsze”. W tej chwili jest w promocyjnej cenie w przedsprzedaży i wszystkie egzemplarze, które kupicie do momentu premiery będą z autografem. Premiera zaplanowana jest na 11 grudnia i od tej chwili książka będzie już w normalnej cenie 49,90 zł.
Magda
Info
Spodobało Ci się to miejsce? To fajnie, bo jest przecudne! 🙂 Będzie mi miło, jeśli udostępnisz ten wpis. Dziękuję!
Podobne wpisy
Witajcie w mojej bajce: prawdopodobnie tego brakuje Wam do pełni szczęścia
Your Rocky Mountain National Park Vacation
Najlepsza jajecznica – te same składniki, inna technika i wychodzi cudo!
Wiedeń: gastro-przewodnik po miejscach, w których musi stanąć każda turystyczna stopa. W niektórych wystarczy raz
Dopiero gdy wybierasz imię dla dziecka, dowiadujesz się ilu osób nie lubisz
Cafe la Ruina – smutna sałatka i kiepska pho /Poznań