Crêpes Suzette to jest złoto – dosłownie i w przenośni. Są przepyszne, proste w przygotowaniu i wnoszą poczciwego naleśnika na wyższy poziom. Wyższy poziom rozkoszy.
Wiem, że dawno nie było żadnego przepisu, że blog zarasta chwastami. Ja to wszystko wiem. Ale nie martwcie się, nie ma takich chwastów, których nie dałoby się wyrwać. Na razie skupiam się na maksa na nowej książce, będzie trochę inna od poprzednich, ale wciąż mam w niej ponad 80 przepisów, więc cała moja kreatywność idzie głównie w ten projekt. Jeszcze trochę i wracam tu na dobre.
A póki co zjedzmy sobie dobrego naleśnika. Ewentualnie siedem. Najlepsze Crêpes Suzette jadłam w St. Tropez. Bożeno, jak to burżujsko brzmi. Ale taka prawda. Sprzedawali je z okienka i kosztowały 2 euro za sztukę. I były doskonałe. Zupełnie jak te.
Używamy tu likieru pomarańczowego, który jest kluczowym składnikiem, ale nie martwcie się, te naleśniki mogą jeść także dzieci, ponieważ będziemy je flambirować, czyli podpalać i w ten sposób alkohol się ulotni, a zostanie tylko mocno pomarańczowy smak.
Crêpes Suzette – przepis
Naleśniki zróbcie albo tak jak zwykle, albo z bardzo dobrego przepisu z Kwestii Smaku (tu link). Nie ma sensu go powielać. A dalej postępujecie tak:
Składniki
– 3 łyżki cukru
– solidny chlust soku pomarańczowego
– skórka otarta z jednej pomarańczy
– 50 ml likieru pomarańczowego
– 1 łyżka masła
Wykonanie
Naleśniki smażymy jak zwykle.
Na suchą, rozgrzaną patelnię wsypujemy cukier, nie mieszamy, czekamy aż się rozpuści i zmieni w złoty karmel.
Wtedy dodajemy pozostałe składniki i mieszamy poruszając patelnią. Uwaga na brwi i rzęsy, bo to właśnie teraz podpali się likier. Potrwa to tylko moment.
Po chwili sos będzie gęsty i jednorodny. Teraz na patelnię kładziemy pierwszy naleśnik i szczypcami składamy na pół i jeszcze raz na pół. Podlewamy sosem i przekładamy na talerz.
Postępujemy tak do wyczerpania sosu i naleśników.
Najlepiej smakuje z kawałkami świeżej pomarańczy i listkami mięty, przy czym te listki nie są wcale obowiązkowe i to jest moja fantazja na ten temat. Ale fajnie przełamują smak i dodają odświeżającej lekkości.
I tyle.
Crêpes Suzette to jest złoto, mówię Wam!
Magda
Spodobał Ci się przepis? To fajnie 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!