5 dni, 5 lunchy: Atelier Amaro* /Warszawa
Jasne, że czytałam kilka recenzji Atelier. Ze wszystkich bije jakieś uniżenie, jakby to był opis nabożeństwa. Nie wiem czy bardziej jest to przejaw naszych gastronomicznych
Jasne, że czytałam kilka recenzji Atelier. Ze wszystkich bije jakieś uniżenie, jakby to był opis nabożeństwa. Nie wiem czy bardziej jest to przejaw naszych gastronomicznych
Pierwszy raz do pani Uli zabrał mnie Jacek jakieś siedem, może osiem lat temu. Od tej pory, raz na jakiś czas, wpadamy tam na żurek
Konkurs się skończył i przyznam, że nie ułatwiliście nam zadania. Długo głowiliśmy się nad Waszymi odpowiedziami, chcieliśmy wybrać najfajniejsze, najciekawsze, czy najbardziej poruszające. Duże zamieszanie
O Z57 pisałam już wcześniej. Wpadałam do nich od czasu do czasu, ale w ostatnich miesiącach jakoś się nie składało. Nie mówiłam Wam, ale właściwie
Powiśle kryje wiele skarbów, a jednym z nich są najlepsze gnocchi w mieście. Nie mrożone, nie z hurtowni. Prawdziwe, domowe gnocchi, które rozpływają się w
Ach, Vitkac – luksus, blichtr, luj witon i prawdopodobnie najczęstsze tło dla blogerek modowych śniących o dniu, w którym wejdą tam w błyskach fleszy, ich
Hot pot, kociołek albo bardziej po polsku – wspólna micha. Lubię ten koncept tak samo, jak lubię fondue czy raclette. Gromadzenie się wokół wspólnego garnka
HO, HO, HO! NIESPODZIANKA! Co z tego, że już po Świętach? Wszyscy lubią prezenty. Zawsze. Dlatego zapytaliśmy szefów kuchni wszystkich polskich restauracji wymienionych w
Najlepsze zawsze zostawiam na koniec. Też to macie? Ten rok był naprawdę łaskawy i obfity. Było dużo podróży, więc w zestawieniu znów ramię w ramię