
Ban Bao – boczuś tak kruchy jak polska demokracja
Czego ja o Ban Bao nie słyszałam, pani kochana?! Same superlatywy z naciskiem na super. I rzeczywiście znalazłam tam kilka rzeczy godnych pochwały. Oraz kilka
Czego ja o Ban Bao nie słyszałam, pani kochana?! Same superlatywy z naciskiem na super. I rzeczywiście znalazłam tam kilka rzeczy godnych pochwały. Oraz kilka
W jeden weekend przeżyłam jesień, wiosnę i zimę. Widziałam sarny podchodzące pod okna i nie widziałam nic, kiedy mgła otuliła dom szczelnym, białym kokonem. Grzałam
Jak często w dzieciństwie braliśmy antybiotyki? Niech no się zastanowię?… Prawie nigdy? Tak, mniej więcej tak często. A czy miewaliśmy grypy i gile do pasa?
Wszyscy się rzucili na Azję jak opętani, a tymczasem Kaukaz po cichu, po wielkiemu cichu zasiedla Warszawę i karmi świetnym chlebem. Po obu stronach Wisły
Życie człowieka, który pisze o jedzeniu może i jest usłane masłem i foie gras, ale o fałdkę też łatwo się potknąć. Czasem nawet łatwiej, niż
Rogale świętomarcińskie (lub marcińskie) to do niedawna był rarytas dostępny prawie wyłącznie w Poznaniu. Wypełnione białym makiem i bakaliami, pękate od nadzienia i sowicie polane
Nie ma wzoru na przyjaźń, ani jasno określonego momentu, w którym się ona zaczyna. Natomiast z kończeniem przyjaźni sprawa jest prosta jak metr sznurka w