Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Odette – o krok od doskonałości /Warszawa

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Nie wiem, czy w mieście stołecznym jest jeszcze ktoś, kto ma Internet i nie słyszał o Odette. Zewsząd bombardowały mnie zdjęcia ładnych, dopieszczonych wizualnie ciastek. Mój wewnętrzny abnegat mówił, że na razie się nie wybieram. Ale do zmiany decyzji skłoniła mnie nasza czytelniczka, Ania.

Zachwyt był ogólny i płynął światłowodem szeroką rzeką. A Ania napisała, że słodycze uwielbia, więc pobiegła do Odette i na podstawie doświadczeń własnych stwierdza, że nie podziela entuzjazmu ogółu. I co ja na to? Ja na to zrazu nic. A później przyszła niedziela i bęc – wylądowaliśmy w Odette.

IMG_8560

Wnętrze nawet nie jest ascetyczne, jest surowe i niezbyt przytulne, a to wrażenie potęguje niewielki wybór deserów. Część lady chłodniczej jest pusta. Ale fajnie, że kuchnię oddziela szklana ściana, bo można podejrzeć cukierników przy pracy.

Nie ma zbyt dużego wyboru ciastek, więc bez zbędnej zwłoki decydujemy się na trzy z czterech dostępnych: Odette (12 zł) z musem z Earl Greya, galaretką z czerwonych owoców, czekoladą mleczną i dacquoise pistacjowym. Dacquoise to orzechowa beza przekładana bitą śmietaną i nie do końca wiem dlaczego pojawia się tutaj to słowo. Niespecjalnie czuję też pistacje, ale wyraźnie wyczuwam smak herbaty lekko przełamany kwaskową galaretką ukrytą wewnątrz. Jest lekko, ale również lekko mdło. Taki deserowy oksymoron – lekkie, a zamula. Nie kończę tego ciastka, a biorąc pod uwagę fakt, że to ich flagowy deser, chyba powinno mi urwać głowę.

IMG_8563

Naprawdę niezły jest Madagaskar (14 zł) z wytrawnym musem czekoladowym. To jest mocne uderzenie czekolady łagodzone nieco nugatem. Gorzka czekolada gra tu pierwsze skrzypce, a smak jest długi i elegancki. Jeśli lubicie gorzką czekoladę, to ten deser nie zawiedzie.

IMG_8564

Na koniec Exotic (14 zł) z musem kokosowym, galaretką marakujową, cremeux z mango i dacquoise kokosowym. Dużo trudnych słów, myślę, że wiele osób może to onieśmielać, a chyba nie o to chodzi. Exotic w pierwszym kontakcie jest lekki i orzeźwiający, ale dość szybko odkrywam, że mnie to ciastko zamula. Nie jest złe – jest ładne, dopieszczone i obiektywnie zupełnie smaczne, ale jednak tej porcji również nie kończymy. Wygląd obiecuje tak wiele, że w naturalny sposób powstają pewne oczekiwania względem smaku. Z jednej strony dużo się tu dzieje, a z drugiej, podobnie jak w przypadku Odette, brak mi kropki nad “i”.

Wszystkie ciastka, poza różnymi dodatkami, wypełnia mus o konkretnym smaku – herbaty, czekolady, itd. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że to on jest odpowiedzialny za błyskawiczne uczucie zamulenia i to on w przypadku Odette i Exotic lekko rozmywa smak. Bo Madagaskar wali gorzką czekoladą centralnie między oczy i chwała mu za to.

IMG_8562

Bardzo warto zwrócić uwagę na pralinki, które mają w ofercie. Są absurdalnie drogie (4 zł/szt.), ale bardzo smaczne. Ze znakomitej, jakościowej czekolady i z ciekawymi nadzieniami.

Boleję, że akurat nie mieli ptysi, bo z przyjemnością sprawdziłabym, jak wypadają w wersji trochę mniej odjechanej.

Odette

Tak sobie myślę, że Odette robi na klientach wrażenie przede wszystkim formą słodyczy, które sprzedaje. Powiedzmy, że po kapkejkach i tortach w szalonych kształtach, do Polski właśnie dotarła nowa fala cukiernictwa – piękne w formie, dopieszczone ciastka, które doskonale wyglądają na zdjęciach. Podobne rzeczy od dawna robi Lukullus, ale moda na błyszczące torty i nakrapiane czekoladki przyszła oczywiście z Zachodu. Warto rzucić okiem na przykład na Instagram Antonio Bachoura. Dla osób, które oddychają powietrzem, a nie gastronomią te desery rzeczywiście mogą być tak innowacyjne, jak niegdyś pierwszy lot w kosmos. I ja to rozumiem. Ale mimo wszystko najważniejszy jest smak – szef wszystkich szefów.

Odette1

I na koniec odpowiadając na pytanie Ani – myślę, że Odette znajdzie swoich wiernych fanów i jeszcze wiele razy zobaczymy ich ciastka na Fejsie. Myślę też, że brakuje tym deserom ostatniego szlifu, który sprawi, że smak będzie tak doskonały, jak obiecuje cudnie dopieszczona forma. Fajnie, że pojawili się na rynku i robią coś, co w Polsce jest nowością – to cieszy i bardzo im kibicuję. Natomiast lekko kwaśną kawę z ekspresu przelewowego w cenie 12 zł uważam za nieporozumienie.

pigs4

Magda

Info

fb
ul. W. Górskiego 6/7, Warszawa

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email